Do końca ich umiłował

To nie tylko refren popularnej pieśni eucharystycznej, ale przede wszystkim zdanie zaczerpnięte z zawartego w Ewangelii Janowej opisu obmycia przez Jezusa nóg Apostołom w czasie ostatniej wieczerzy (por. J 13, 1). Zdanie to słyszymy zawsze także wtedy, gdy kapłan w czasie Mszy św. modli się Czwartą Modlitwą Eucharystyczną. Zdanie to odzwierciedla postawę Jezusa wobec swoich najbliższych uczniów, a w nich i przez nich – wobec każdego człowieka. Podobne zdania o miłości Jezusa ku ludziom pojawiają się wielokrotnie w Nowym Testamencie, szczególnie w listach św. Pawła. Nic więc dziwnego, że papież Franciszek w tytule swojej najnowszej encykliki „Dilexit nos” nawiązuje do Listu św. Pawła do Rzymian (Rz 8, 37). Ta czwarta encyklika papieża Franciszka poświęcona została – najogólniej rzecz biorąc – znaczeniu kultu Najświętszego Serca Jezusowego. A ponieważ nie ma w niej żadnych sensacyjnych pasaży, które mogłyby zostać podchwycone przez media jako „rewolucja w doktrynie Kościoła”, bardzo szybko przestano się nią w przestrzeni publicznej interesować. Dla wielu temat Serca Jezusowego kojarzy się raczej z jakąś ckliwą, emocjonalnie naznaczoną pobożnością oraz wiszącymi w wielu tradycyjnych polskich domach obrazami krwawiącego Serca Jezusowego otoczonego koroną cierniową i zwieńczonego płomieniem. To skojarzenie jest jednak błędne. Warto sięgnąć do tekstu encykliki, gdyż w żadnym wypadku nie jest ona zachętą do łzawej, emocjonalnej pobożności.

W czterech częściach swojej encykliki papież Franciszek dokonuje głębokiej analizy sensu pobożności związanej z Najświętszym Sercem Jezusa. Omawia przy tym zarówno biblijne i teologiczne korzenie tej pobożności, jak i różne jej historyczne i współczesne formy. Franciszek wskazuje na to, że może być ona antidotum na cechujące nasze czasy przesadne i jednostronne przyznawanie znaczenia „sferze racjonalno- technicznej lub – przeciwnie – sferze instynktów” (DN 9). Cześć Najświętszego Serca Jezusowego może stanowić żywą alternatywę dla mentalności czysto racjonalistycznej, jeżeli uda się jednocześnie skorygować przerosty przesadnie emocjonalnego nastawienia do wiary.

Obok tych centralnych treści encykliki warto jednak zwrócić uwagę na niezwykle cenny motyw, do którego nawiązuje papież Franciszek. W pierwszej części, jakby mimochodem i na marginesie, papież prezentuje szkic chrześcijańskiej wizji osoby ludzkiej. Właśnie słowo serce przypomina tajemnicę osoby ludzkiej. Tajemnica ta wskazuje na konieczność jej rozumienia „nie jako sumy różnych zdolności, ale jako świata duszy i ciała, z jednoczącym centrum, które nadaje znaczenie i ukierunkowanie wszystkiemu, czego dana osoba doświadcza” (DN 3). Właśnie to centrum, „rdzeń” osoby, „miejsce”, w którym dokonuje się integracja wszystkich dynamizmów osoby, „w którym nie można oszukiwać, ani udawać” (DN 5) i w którym zapadają najistotniejsze decyzje życiowe, Franciszek określa jako serce. Przywołanie kluczowych danych chrześcijańskiej antropologii, chociaż wydaje się być nieco pobocznym przesłaniem nowej encykliki, jest jednak niezwykle istotne w społeczeństwach ludzi kuszonych, jak powiada papież, „by poruszać się po powierzchni, by żyć w pośpiechu, nie wiedząc do końca, dlaczego, aby stać się nienasyconymi konsumpcjonistami i niewolnikami mechanizmów rynku” (DN 2). Papież wskazuje na to, że jedyną siłą, która właśnie w sercu ludzkim (= w najtajniejszych głębiach osoby) może pokawałkowane ludzkie życie zjednoczyć w jedną sensowną całość, jest miłość. „Ostatecznie, jeśli panuje w nim miłość, osoba osiąga swoją tożsamość w sposób pełny i jasny, ponieważ każda istota ludzka jest stworzona przede wszystkim dla miłości, jest uczyniona w swoich najgłębszych tkankach, aby kochać i być kochaną” (DN 21). Dopiero gdy tak rozumiane serce osoby spotyka się z Sercem Boga, dokonuje się głęboka przemiana człowieka, uleczone zostają jego rany, dany mu zostaje dar pokoju oraz zaspokojone zostają jego najgłębsze pragnienia, gdyż Boża Miłość „daje pić” (DN 92). Na przykładach duchowych doświadczeń szeregu świętych Franciszek wyjaśnia tajemnice tego spotkania serca ludzkiego z Sercem Boga, wielokrotnie podkreślając, że nie chodzi jedynie o poruszenia emocjonalne, chociaż emocje są w to spotkanie również włączone, jak wszystkie inne ludzkie władze i zdolności.

Wskazanie na tę miłość, stanowiącą siłę integrującą osobę ludzką, stanowi w zamiarze papieża Franciszka motyw wiążący „Dilexit nos” z jego poprzednimi encyklikami: „Laudato si” oraz „Fratelli tutti”. Jak powiada papież, „czerpiąc z tej miłości, stajemy się zdolni do tworzenia braterskich więzi, do uznania godności każdego człowieka i do troszczenia się razem o nasz wspólny dom” (DN 217).

Głęboki sens nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusowego musi niewątpliwie zostać odświeżony i wyrażony na nowo. Nie chodzi przy tym o to, aby deprecjonować doświadczenia trzystu pięćdziesięciu lat, jakie upłynęły od objawień św. Marii Małgorzaty Alacoque (1647-1690), ale by wyrazić sens tego niezwykłego nabożeństwa w nowy sposób, adekwatny do wyobrażeń i pragnień współczesnego człowieka. Najnowsza encyklika papieża Franciszka może się do tego w znakomity sposób przyczynić.

Ks. Marian Machinek MSF