Kluczową treścią Wielkiego Postu jest wezwanie do pokuty. Słowo to jest czasem rozumiane w sensie surowego umartwienia, bolesnego wyrzeczenia i rezygnacji z tego, co przyjemne. Owszem, tego typu praktyki mieszczą się także w pojęciu pokuty, ale nigdy nie powinny one być rozumiane jako cel sam w sobie. Człowiek może sobie nakładać najbardziej surowe ograniczenia i jednocześnie nie doświadczyć nigdy mocy chrześcijańskiej pokuty. Właściwie rozumiana pokuta oznacza podjęcie wysiłku w kierunku zmiany myślenia. By zmiana myślenia, a wraz z tym także zmiana priorytetów życiowych, a więc przywrócenie Bogu pierwszego miejsca w życiu, mogła się dokonać, trzeba „odkleić się” od tego, co zniewala lub po prostu zajmuje zbyt dużo miejsca w duchowym świecie człowieka. Każda próba zmiany postępowania bez głębokiej przemiany w zakresie myśli, zamiarów i motywacji, będzie skazana na porażkę. Ujawnia się tu fundamentalne prawidło chrześcijańskiej egzystencji. Zgodnie z nim żadna trwała i istotna przemiana duchowa nie dokona się bez łaski Bożej. Ale jednocześnie nic wartościowego nie dokona się w ludzkiej duszy bez osobistego wysiłku, któremu towarzyszy modlitwa i konfrontacja z prawdą o stanie własnego wnętrza. Do tej konfrontacji należy także przyjrzenie się mechanizmom, które prowadzą do grzechu i w ten sposób niszczą duchowe zdrowie człowieka. Jednym z nich jest sposób, w jaki jesteśmy kuszeni. Kuszenia doświadczamy zazwyczaj w formie pokusy do czynienia zła. Ale ta klasyczna pokusa jest, jak się okazuje, jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Zazwyczaj człowiek potrafi ją w porę zidentyfikować i nawet jeśli zdarza mu się jej ulec, szybko się od niej odwraca. Kuszenie bywa jednak o wiele bardziej finezyjne.
Próbując opisać anatomię pokusy, warto zwrócić się do wypróbowanych mistrzów życia duchowego. Należy do nich niewątpliwie Tomasz Merton (1915-1968), amerykański katolicki kapłan i mnich – członek kontemplacyjnego zakonu trapistów. Jego autobiograficzna „Siedmiopiętrowa góra” (1948) czy też „Posiew kontemplacji” (1849) należą do klasyki katolickiej literatury ascetycznej. To właśnie w tej ostatniej książce Merton omawia temat pokusy, odsłaniając m.in. taktykę kusiciela. Zdaniem Mertona, Szatan dysponuje całym systemem teologii i filozofii, dzięki któremu może wpływać na każdego, kto chce go słuchać. Merton nazywa ten system „teologią moralną Szatana”.
Szatan próbuje najpierw przekonać człowieka, że nie tylko świat rzeczy stworzonych, ale też ludzie, są źli – i tacy wyszli z ręki Boga. To więc sam Bóg jest ostatecznie twórcą zła. Kto ulega tej sugestii, zaczyna wszędzie dostrzegać grzech, koncentruje się na nim oraz na obrazach końca świata i potępienia ludzi złych. Przy tym nie tylko sądzi, że sam zdoła uniknąć losu potępionych, ale znajduje też dziwną satysfakcję w myśli, że tylu innych pójdzie na zatracenie. Potępienie grzechu czynionego przez innych jest tu połączone z przekonaniem, że własny grzech jest znikomy i że Bóg wcale nie zwraca na niego uwagi. Nie ma więc też naglącej potrzeby nawrócenia.
Innym fortelem kusiciela jest sugerowanie, że każda przyjemność jest grzechem. Gdy człowiek da się już o tym przekonać, zdanie to zostaje jednak odwrócone: każdy grzech jest przyjemnością. Człowiek nie może jednak żyć, unikając wszelkich przyjemności, co oznacza, że nie ma też możliwości nie popełniania grzechów. Ostateczny wniosek z takiego oglądu rzeczywistości brzmi: to, czego nie da się uniknąć, nie może być grzeszne. W ten sposób samo pojęcie grzechu traci sens, więc człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak przestać się nim przejmować i żyć według własnych zasad, zaspokajając swoje pożądania.
Wreszcie Merton pokazuje coś, co stanowi niewątpliwie najbardziej wyszukaną szatańską taktykę: „Szatan nie lęka się głosić praw Bożych, byle tylko mógł głosić je na swój sposób”. Szatan może zatem kusić także do dobra, byle tylko człowiek spełniał je w taki sposób, jaki kusiciel mu podsuwa, a więc w takim właśnie czasie, w takim właśnie zakresie i jedynie w określony sposób – a więc pod auspicjami Złego. Kto ulega tej pokusie, będzie np. z całych sił angażował się w dobre dzieła, zaniedbując jednak swoje obowiązki małżeńskie i rodzinne, rujnując swoje zdrowie, odkładając na później wymogi podstawowego szacunku dla bliźnich i prowokując nieustanne konflikty. Te ostatnie biorą się z przekonania, że odkryło się patent na zbawienie świata. A skoro tak jest, to trzeba go wprowadzić w czyn, nie bacząc na środki, po które się sięga i na skutki, do jakich to prowadzi.
Niezależnie od tego, czy doświadczamy tego rodzaju pokus czy też nie, jedno jest pewne: to właśnie gotowość do wdawania się w dialog z pokusą, a więc ostatecznie z kusicielem, bywa decydującym krokiem do ostatecznej kapitulacji wobec naporu zła, nawet jeżeli pomiędzy tym niewinnym początkiem a finalną klęską mija sporo czasu. Ostrzeżenie przed paktowaniem ze złem pojawia się już na pierwszych kartach Biblii, w opisie grzechu pierwszych ludzi (Rdz 3) i zostaje potwierdzone przez duchowe doświadczenie największych chrześcijańskich myślicieli i duchowych przewodników. Poszukując więc najlepszych dróg wielkopostnej przemiany życia, warto do nich sięgać.
Ks. Marian Machinek MSF